Początek

       Wszyscy blogują ... jak nie o pracy, to o hobby, a jak ktoś nie ma ani jednego, ani drugiego, to o dzieciach. Co mi szkodzi ? Pobloguję sobie i ja.  A skoro tak, to wypadałoby zacząć od początku.

Kilkanaście lat temu, czyli gdzieś w okolicy 1999 roku, pożyczyłem maszynę do pisania. Oczywiście pożyczyłem ją na "kilka dni" bo chciałem przepisać adaptację "Don Kichota" ... nie wiedzieć czemu robioną... kawał solidnej, ciężkiej, nikomu niepotrzebnej pracy...  no ale taki był cel. Maszyna oczywiście spędziła ze mną cały rok i jakoś zdążyłem ją polubić. Gdzieś wtedy właśnie wszystko się zaczynało ...  I kiedy myślę o tym wieczornym stukaniu na maszynie, przypomina mi się jeden cytat, który zdaje się miał być mottem do tej mojej adaptacji i  jakoś utkwił mi w pamięci ... mogę go cytować w ciemno, bo nie sądzę, żeby różnił się od oryginału...

"Czy zdobyte kłamstwem, czy podstępem,
Zwycięstwo zawsze jest rzeczą chwalebną"
Ot, taki właśnie cytat...

Jakoś mnie poruszył, nie wiem, być może wtedy jeszcze wydawało mi się, że tak być nie powinno.
Że zwycięstwa za wszelką cenę nie cieszą, że nie powinny się zdarzać. Cóż ... życie zweryfikowało. I to całkiem boleśnie momentami ...  Okazało się, że co drugi spotkany człowiek, to taki właśnie Sancho Pansa, no może trochę lepiej wykształcony czasem, wychodzący z cytowanego założenia.

Człowiek od którego pożyczyłem wtedy maszynę już nie żyje, po tekście śladu nie ma, a jednak nie wiedzieć czemu, ten cytat mi został. I chyba nadal wierzę w to, że nie do końca jest on etyczny ...

Pozdrawiam